Wczoraj

Yesterday



Dowiedz Się O Swojej Liczbie Aniołów

Od takiej obietnicy zaczął się dzień.



Kiedy Marlboro Man i ja wyszliśmy z domu, by nakarmić trochę bydła, zauważyłem świeżo opadnięty śnieg unoszący się eterycznie na naszej skalnej ścianie.

Jak ładnie , powiedziałem do Marlboro Mana. Spójrz na piękny dryf śnieżny .

No chodź ! odpowiedział. Musimy nakarmić te bydło !



W PORZĄDKU ! - odparłem. Nie zatrzymuj się i nie zauważaj zasp śnieżnych, ty… ty… ty kokardie? .

Tak naprawdę tego nie powiedziałem.

Ale cockadoodie naprawdę jest jedną z moich ulubionych linii Kathy Bates.



( Nie wyszedł z kokardy SAMOCHÓD !)

Przepraszam. Nieszczęście wywarł ogromny wpływ na moje życie.

Marlboro Man i ja zostawiliśmy czworo dzieci w domu z moim telefonem komórkowym na wypadek, gdyby czegoś potrzebowali. W końcu był niedzielny poranek, a oni wciąż siedzieli w piżamach i oglądali na DVR odcinki Kawaler: Na skrzydłach miłości .

Nie mieliśmy serca, żeby wyszli na zewnątrz i pracowali.

Takimi rodzicami jesteśmy.

Niestety, zanim jeszcze zorientowałem się, co nas uderzyło… wjechaliśmy w zaspę śnieżną. Marlboro Man myślał, że poradzi sobie z tym czymś – znajdowało się po drugiej stronie naszego potoku, a my mieliśmy wystarczająco dużo pędu do przodu, że naprawdę wydawało się, że będziemy w stanie przedrzeć się przez to. Ale dryf okazał się po prostu zbyt duży.

Walczyliśmy z dryfem i dryf wygrał.

Natychmiast skarciłem moją ukochaną.

DOBRA PRACA, MISTER MAN ! Krzyknąłem.

Tak naprawdę tego nie powiedziałem. To znowu sprawa Kathy Bates.

Z jakiegoś powodu była wczoraj na moim sercu.

Kiedy Mister Man zdał sobie sprawę, że utknęliśmy dalej… nie był szczęśliwy.

Farmerzy nie znoszą utknąć. To kłopot, zwłaszcza na śniegu, i pozbawia ich męskości.

Och, kochanie… w porządku … Powiedziałem. Po prostu wykorzystajmy to i zaparkujmy. Mamy dla siebie cały wózek paszowy !

Zawsze patrzę na jasną stronę rzeczy.

Zostań tutaj , powiedział, wysiadając przez okno pojazdu.

Następnie udał się na tył pojazdu, zdjął linkę i położył ją na zaśnieżonej ziemi.

Potem wystartował.

numer 28 znaczenie

Zakaz parkowania ?!?!?! Krzyknąłem, gdy zaczął 250-metrowy sprint z powrotem pod górę do naszego domu.

Zakaz parkowania! odkrzyknął.

Chyba za chłodno.

Spróbuję ponownie w czerwcu.

I z tym zostałem nagi (w przenośni) i sam na lodowatym pustkowiu. Oj… spójrz na śnieżny dryf! Powiedziałem sam do siebie.

Brakuje mi zdolności do nauki.

Wkrótce pojawił się Marlboro Man ze swoim pickupem.

Potem cofnął się i przymocował linkę do obu pojazdów.

Ja z kolei chwyciłem kierownicę, zacisnąłem zęby i przygotowałem się.

Czy wiesz, co to jest lina do szarpania?

Nienawidzę ich.

Linka szarpnięcia jest używana przez jeden pojazd do wyciągnięcia innego pojazdu, gdy utknie. Ale nie jest to sztywny łańcuch, który wymaga (aby uniknąć odrywania kawałków pojazdu) powolnego startu i stałego ciągnięcia. Nie nie nie. Z szarpnięciem osoba w pojeździe ratowniczym rzuca się na niego z całych sił, całkowicie powalając go na podłogę, starając się – zgadliście – szarpnięcie drugi pojazd wypadł z bałaganu.

Pierwszy raz, kiedy byłem w pojeździe, który znajdował się na końcu szarpnięcia, nie przypominał tego, kiedy pierwszy raz strzeliłem z 12-kalibrowej strzelby. Drżałem przez wiele dni. Kopnięcie jest tak głębokie, tak zaskakujące. Miałem bicz. Bolało mnie. Próbowałem poddać się fizjoterapii, ale Marlboro Man tylko się ze mnie śmiał.

Marlboro Man zawsze się ze mnie śmieje.

Zanim zatrąbił ten nieunikniony klakson — klakson, który mi mówi… Dobra, piętro to. Ja też się szykuję do posadzki .—Wyjrzałem przez okno ciężarówki z paszą i bardzo się starałem znaleźć swoje szczęśliwe miejsce.

Po trzech próbach i kilku oderwanych kręgach szyjnych, szarpnięcie w końcu załatwiło sprawę i wypchnęło ciężarówkę z paszą ze złej zaspy śnieżnej. Marlboro Man zaparkował swojego pickupa po drugiej stronie strumienia, wskoczył ze mną do ciężarówki z paszą i razem udało nam się przedrzeć przez zaspę i dotarliśmy do bydła, które teraz zastanawiało się, dlaczego śniadanie jest tak późno.

Nie mogliśmy zawieść naszych krów. Zależą od nas.

I bardzo Ci za to dziękujemy .

Po nakarmieniu i opiece nad bydłem Marlboro Man i ja ruszyliśmy z powrotem do domu. Uśmiechnęliśmy się do siebie, odpoczywając pewnie wiedząc, że tego ranka spełniliśmy nasz najważniejszy obowiązek: na naszym ranczu nakarmiliśmy zwierzęta obficie sianem i paszą, która ogrzała ich brzuchy i nakarmiła je aż do tej niespodziewanej zimowej burzy skończyło się.

Potem wjechaliśmy w ogromny kamień i wyrwaliśmy przewód napędowy z jego ciężarówki.

Potem szliśmy milę z powrotem do domu…

Ubrałem się i poszedłem do kościoła.

Koniec.

Ta historia przyniosła ci Żony ranczo na krawędzi , organizacja 501C3.

Ta treść jest tworzona i utrzymywana przez stronę trzecią i importowana na tę stronę, aby pomóc użytkownikom podać ich adresy e-mail. Możesz znaleźć więcej informacji na temat tej i podobnych treści na piano.io Reklama - Kontynuuj czytanie poniżej