Seattle z moją siostrą

Seattle With My Sister



Dowiedz Się O Swojej Liczbie Aniołów

Od kilku dni jestem w Seattle, a teraz moja siostra Betsy i ja lecimy samolotem do Los Angeles. Będziemy tam razem, będąc całą Thelmą i Louisey przez dwa dni, a potem polecimy razem do Phoenix, gdzie Marlboro Man i chłopcy będą na nas czekać.



Kochałem Seattle. Zamieściłem to na Twitterze, ale warto powtórzyć: byłem tam przez 48 godzin i nie widziałem ani jednej rzeczy, która nie byłaby fajna.


Domy są fajne, a krajobraz? Uciekaj o to. Ten dom nawet nie zarysowuje powierzchni tego, jak piękna jest teraz roślinność w Seattle. Różowe, fioletowe, żółte i białe kwiaty wypadają ze skał i ściekają ścieżkami, gdziekolwiek spojrzysz. I to nie dotyczy mojego życia, ponieważ nie mogę wyhodować ani jednej rzeczy na ranczo, które rośnie w Seattle.



Mam zazdrość o strefę mrozoodporności.

To kłuje.




Przypomina mi to The Real World Seattle.

Zastanawiam się, gdzie są teraz?


Nie odważyłem się wejść do środka. Mogę sobie zaufać w większości placówek handlowych… ale nie w tym.


Mój szwagier Matt powiedział mi, że zabierze mnie do trolla pod mostem, a ja wyobrażałem sobie małą drewnianą rzeźbę. Krzyczałem, kiedy to zobaczyłem. Ma pod ręką prawdziwego volkswagena, który najwyraźniej ktoś rozbił w tym miejscu.

smażone na patelni przepisy na steki z antrykotu

Wygląda na kłopoty. Poprosiłem Matta, żeby jechał dalej.


Oto most Fremont.


I to?


To jest Earl.


Wiem o tym, bo opuściłem szybę i zapytałem go, jak się nazywa.

Jak masz na imię? Krzyknąłem.

Parsknięcie, tabaka, prychnięcie, prychnięcie, Earl, prychnięcie, pchnięcie, odpowiedział.

Jest najlepszym przyjacielem, jakiego kiedykolwiek miałem.


Matt, Betsy i Elliot zabrali mnie na posiłek.

Zabrali mnie do miejsca zwanego Revel.

Jeśli nie lubisz być zachwycony tym, jak pyszne może być jedzenie, NIE idź do Revel.

To było ogłoszenie służby publicznej.


W Revel mają takie rzeczy jak naleśniki z małżami.


I pierogi z rzeczami, których nie mogłem nawet zidentyfikować, ponieważ były tak przepyszne.


Te pierogi miały w środku kruche żeberka, to wszystko co wiem.


A te makarony w jakiś sposób obejmowały ogony wołowe.


A potem było to. Sczerniałe tofu, olbrzymie boczniaki… i idealnie, ledwo ugotowane żółtko w środku, które pękało i delikatnie kapała na wszystko… łącznie z ryżem poniżej.

Cała sprawa była po prostu niedorzeczna. Cudownie niedorzeczne.


I dają ci absurdalnie zachwycającą różnorodność sosów, które możesz posypać łyżką do wszystkiego, co zamówisz.

Posiłek do zapamiętania.


A potem był mój szwagier.






I jego żona… która nie była pewna, co o nim myśleć.


Ale to nie miało znaczenia. Ponieważ jesteśmy siostrami! I musimy być razem. I tylko na tym nam zależało.


A potem był mój siostrzeniec, który miał nową fryzurę i powiedział do mnie następujące zdanie siedemdziesiąt cztery razy:

Ciociu Ree Ree, MUSZĘ trzymać twój aparat.

W końcu ustąpiłem, a oto zdjęcie, które zrobił:


Nie wiem jak ty, ale to do mnie przemawia.

Nie jestem pewien, co dokładnie do mnie mówi… ale jasność nadejdzie z czasem.

Ta treść jest tworzona i utrzymywana przez stronę trzecią oraz importowana na tę stronę, aby pomóc użytkownikom podać ich adresy e-mail. Możesz znaleźć więcej informacji na temat tej i podobnych treści na piano.io Reklama - Kontynuuj czytanie poniżej